FORUM O KONIACH MAŁOPOLSKICH
Kwiecień 15, 2025, 00:19:27 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 8 9 [10] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: ZakÂład treningowy w polsce paranoja czy przemyÂślany system???  (Przeczytany 66074 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
ar...?
UÂżytkownik

Wiadomości: 2362



« Odpowiedz #135 : Grudzień 16, 2011, 20:15:34 »

A moÂże tÂą ca³¹ waszÂą dyskusjĂŞ o polityce i Âżyciu przenieÂście w inne miejsce bo to wyglÂąda jak sejm a nie miejsce gdzie mamy wymieniaĂŚ nasze zdania na temat hodowli koni. 
Popieram.
Zapisane
jasiek
UÂżytkownik

Wiadomości: 1700


« Odpowiedz #136 : Grudzień 16, 2011, 20:45:29 »

A moÂże tÂą ca³¹ waszÂą dyskusjĂŞ o polityce i Âżyciu przenieÂście w inne miejsce bo to wyglÂąda jak sejm a nie miejsce gdzie mamy wymieniaĂŚ nasze zdania na temat hodowli koni. 

Dlaczego? Ja stawiam diagnozê, ¿e ca³a katastrofa polskiej hodowli jest wynikiem reformy rolnej. Niejaki brumby uwa¿a inaczej. Dyskusja jak najbardziej na temat. Mo¿na, moim zdaniem, przy okazji wyci¹gn¹Ì wnioski ogólniejszej natury. Na przyk³ad taki, ¿e z³o nigdy nie prowadzi do czegoœ dobrego, tylko na manowce.
Zapisane
brumby
UÂżytkownik

Wiadomości: 318


« Odpowiedz #137 : Grudzień 18, 2011, 11:52:34 »



Temat ZakÂładĂłw Treningowych, albo raczej szerzej - selekcji ogierĂłw jest z problemem, ktĂłry Jasiek nazwaÂł "katastrofÂą polskiej hodowli" ÂściÂśle zwiÂązany, ale to czy bĂŞdziemy go kontynuowaĂŚ tu, czy gdzie indziej, jest dla mnie obojĂŞtne.
 
Mam jednak uwagi. Nie ma co dyskutowaĂŚ nad problemem reformy rolnej, bo nikt nie zaprzeczy Âże zÂło do dobrego nie prowadzi, ani Âże to byÂło zÂłe. ZÂło siĂŞ staÂło a problem jest taki - co z tym zÂłem i jego skutkami zrobiĂŚ? WrĂłciĂŚ majÂątki poprzednim wÂłaÂścicielom byÂłoby moÂże najÂłatwiej, ale moim zdaniem jest to maÂło realne. 40 puÂłkĂłw kawalerii (nie mĂłwiÂąc o taborach i artylerii) reaktywowaĂŚ siĂŞ nie juÂż da, nie da siĂŞ teÂż namĂłwiĂŚ paĂąstwa na utrzymywanie tego wszystkiego, szkolenie (CWK), wysyÂłanie na zawody po Âświecie i co najwaÂżniejsze, zakup dla tej caÂłej tej gromady tysiĂŞcy koni.Taka byÂła baza i taki wÂłaÂśnie potĂŞÂżny paĂąstwowy mecenat, wspierany rzÂądowymi stadami ogierĂłw i stadninami,  patronowaÂł przedwojennej hodowli uprawianej przez ziemian i sportowi, uprawianemu przez oficerĂłw kawalerii i artylerii konnej.  Rola jeÂździectwa cywilnego byÂła zupeÂłnie marginalna a tysiÂące nieÂźle wyszkolonych jeÂździecko podoficerĂłw i szeregowych kawalerii, wracajÂących po sÂłuÂżbie do cywila nie przyczyniÂło siĂŞ do szerszego upowszechnienia jeÂździectwa, bo byÂła to rozrywka zbyt droga i obca dla ubogiego spoÂłeczeĂąstwa. Nigdy tez jeÂździectwo przed wojnÂą nie byÂło, podobnie jak dziÂś, sportem ekscytujÂącym tÂłumy jak piÂłka noÂżna czy (wtedy) lekkoatletyka. Warto teÂż pamiĂŞtaĂŚ, Âże Ăłwczesna hodowla nie byÂła ukierunkowana na sport, konie do wyczynu wyszukiwano z masy remontĂłw.

Po wojnie wielu ludzi zwiÂązanych z jeÂździectwem i hodowlÂą przeszÂło do pracy w PSK, mimo tego Âże pozabierano im majÂątki, konie, pozabijano rodziny i kolegĂłw. Na pewno swoim udziaÂłem nie sankcjonowali tego stanu rzeczy, ale to byÂła czêœÌ ich Âżycia i czêœÌ ich kultury, ktĂłrÂą jak mogli starali siĂŞ kontynuowaĂŚ, upowszechniaĂŚ i wyksztaÂłciĂŚ nastĂŞpcĂłw i to  wobec caÂłkowitej obojĂŞtnoÂści albo wrogoÂści wÂładz. WÂładze to tolerowaÂły i nie mogÂły siĂŞ bez nich obejœÌ, bo hodowla koni byÂła waÂżnym elementem gospodarki, urzÂądzonej tak, Âże w epoce lÂądowania na ksiĂŞÂżycu polski chÂłop jeszcze nierzadko oraÂł pole koĂąmi. DopĂłki nie byÂło to poddane ekonomicznym reguÂłom, potrafiÂło siĂŞ to krĂŞciĂŚ do przodu, niektĂłre z tych przedsiĂŞbiorstw byÂły bardzo dobrymi gospodarstwami mimo tego caÂłego bagna ukÂładĂłw, protekcji i ewidentnej niekompetencji. Potrafiono wyhodowaĂŚ zdolne sportowo konie i wyszkoliĂŚ niezÂłych sportowcĂłw. Wokó³ PSK i SO funkcjonowaÂł z wiĂŞkszym lub mniejszym powodzeniem sport i rekreacja i byÂła to bardzo skromna, ale jakaÂś w miarĂŞ stabilna baza Ăłwczesnego jeÂździectwa. Mleko zaczĂŞÂło z tego naczynia wyciekaĂŚ, kiedy paĂąstwo przestaÂło wykazywaĂŚ zainteresowanie hodowlÂą koni, a rozlaÂło siĂŞ zupeÂłnie, kiedy Stadniny i Stada przeszÂły na wÂłasny garnuszek. Te , ktĂłre byÂły dobrze zarzÂądzane przetrwaÂły,  te zarzÂądzane Âźle upadÂły, lub upadnÂą w najbliÂższym czasie. W tej chwili sport w stadninach ANR i SO praktycznie nie istnieje, poza moÂże trzema czy czterema wyjÂątkami.

 Hodowla koni roboczych prowadzona w indywidualnych gospodarstwach rolnych upadÂła w latach 80 prawie zupeÂłnie, doœÌ szybko zaczĂŞÂła siĂŞ odradzaĂŚ juÂż na innych zasadach i ukierunkowana z reguÂły na produkcje koni wierzchowych i zaprzĂŞgowych. RĂłwnieÂż sport przeniĂłsÂł siĂŞ z klubĂłw funkcjonujÂących przy SK cz SO do oÂśrodkĂłw prywatnych. Dzisiejsza hodowla indywidualna mimo zdolnych hodowcĂłw i niezÂłego materiaÂłu boryka siĂŞ z trzema wielkimi problemami - brakiem pieniĂŞdzy, brakiem fachowcĂłw potrafiÂących wyszkoliĂŚ i zaprezentowaĂŚ mÂłode konie oraz maÂłym, w stosunku do liczby oferowanych koni, popytem. PrzeciĂŞtnego hodowcĂŞ nie staĂŚ na nasienie najlepszych reproduktorĂłw i inseminacjĂŞ, nie staĂŚ na zaangaÂżowanie dobrego jeÂźdÂźca i trenera. WartoœÌ konia w duÂżej mierze zaleÂży od wÂłoÂżonej w niego pracy, raczej nie zdarza siĂŞ, by ktos miaÂł kÂłopot ze sprzeda¿¹ konia przyzwoicie chodzÂącego konkursy 130 cm. Wiele mÂłodych koni mimo talentu nie dochodzi jednak do tej poziomu z powodu zupeÂłnie archaicznych dziÂś metod szkolenia, wywodzÂących siĂŞ ze starej filozofii "koĂąska matka nie zdechÂła". Tych, ktĂłrych na profesjonalny trening  mÂłodego konia  staĂŚ jest garstka. MizeriĂŞ polskiego sportu w aspekcie mÂłodych koni widaĂŚ byÂło we WrocÂławiu na MPMk i szkoda o tym gadaĂŚ  w tym miejscu, zaÂś wspó³praca PZHK i PZJ jest fatalna.

Hodowla koni to bardzo droga zabawa, wyhodowaĂŚ Âźrebaka nie jest trudno, ale na tym siĂŞ to dopiero zaczyna i trzeba mieĂŚ z czego w konia inwestowaĂŚ i nie baĂŚ siĂŞ ryzykowania kapitaÂłem. Nawet przed wojnÂą, mimo potĂŞÂżnego rynku i  mniejszych wymagaĂą stawianych koniom, nie byÂło chyba hodowcĂłw, ktĂłrzy potrafiliby siĂŞ utrzymaĂŚ li tylko z hodowli koni, choĂŚ problemĂłw ze zbytem nie byÂło, a paĂąstwo cenami za zakupowane remonty stabilizowaÂło rynek na doœÌ wysokim poziomie. Ponadto po odbudowaniu hodowli ze zniszczeĂą I wojny paĂąstwo kupowaÂło konie tylko od rodzimych hodowcĂłw. Mimo to jest wielu ludzi naiwnie wierzÂących, Âże hodowla koni to dobry biznes, wystarczy tylko zlikwidowaĂŚ to albo tamto, a najlepiej konkurencjĂŞ. Trudno dzisiejszej hodowli indywidualnej znaleŸÌ jakiÂś wspĂłlny mianownik - oprĂłcz dziaÂłaĂą bardzo profesjonalnych moÂżna spotkaĂŚ siĂŞ teÂż z zupeÂłnÂą amatorszczyznÂą, czĂŞsto o bardzo wybujaÂłych ambicjach. Trudno teÂż cokolwiek pewnego powiedzieĂŚ o jej stabilnoÂści i perspektywach na przyszÂłoœÌ, zwÂł. w kontekÂście ciÂągÂłoÂści pracy hodowlanej.


Problem z selekcjÂą ogierĂłw wynika w prosty sposĂłb z ogĂłlnej sytuacji - musi byĂŚ ona tyle ostra, by nie doprowadziĂŚ do spadku jakoÂści pogÂłowia (bo jakimÂś znaczÂącym postĂŞpie raczej nie ma mowy) i na tyle liberalna i tania, by zadowoliĂŚ hodowcĂłw. Na ÂżadnÂą innÂą, ostrzejszÂą i bardziej precyzyjnÂą hodowcy nie wyra¿¹ zgody, z czym Biuro PZHK i komisje KsiÂąg Stadnych  sterujÂące tym wszystkim, muszÂą siĂŞ liczyĂŚ. Nie ma wÂśrĂłd hodowcĂłw consensusu na zasadzie - nie waÂżne czyj ogier otrzyma licencjĂŞ, waÂżne by byÂł to najlepszy. Hodowcy nie ufajÂą nikomu i niczemu i nie uznajÂą najczĂŞÂściej Âżadnych autorytetĂłw, nawet swojej wÂłasnej organizacji, czyli PZHK.  Nielicznej, ale wyksztaÂłconej w duÂżej mierze jeszcze przez owe przedwojenne elity, a zarazem nieÂźle a czasem bardzo dobrze obznajmionej ze ÂświatowÂą hodowlÂą  koni sportowych garstce specjalistĂłw, przewaÂżnie czterdziestokilkulatkĂłw (czasem z niezÂłym dorobkiem) uparcie autorytetu odmawia siĂŞ bo albo  pracujÂą w hodowli paĂąstwowej,  albo hodujÂą na wÂłasnÂą rĂŞkĂŞ, albo sÂą w PZHK, albo nie sÂą w PZHK. Wszelkie komisje obsadzone sÂą wiĂŞc przez generacjĂŞ starszÂą, teÂż wprawdzie wyszkolonÂą w podobny sposĂłb, ale nie majÂącÂą czĂŞsto tej wspó³czesnej wiedzy, w dodatku uwikÂłanÂą nierzadko w stare ukÂłady minionej epoki. Z tego, a takÂże wczeÂśniej wymienionych powodĂłw im teÂż siĂŞ autorytetu odmawia.


JeÂśli chodzi  o sposĂłb selekcji mÂłodych ogierĂłw to moim zdaniem najlepszy byÂłby model licencji wstĂŞpnej z ograniczonÂą liczbÂą klaczy do krycia na podstawie oceny pokroju, ruchu, skokĂłw luzem i rodowodu  dla 3-letnich ogierĂłw a potem weryfikacja tego przez  sport, ale jest to i tak za drogie rozwiÂązanie dla wiĂŞkszoÂści hodowcĂłw, i maÂło atrakcyjne, z powodu braku jeÂźdÂźcĂłw, ktĂłrzy chcieliby i umieli te konie trenowaĂŚ. Pozostaje wiĂŞc kisiĂŚ siĂŞ w obecnym ale doœÌ tanim modelu (ZT i altern. MPMK i sport), byĂŚ moÂże poszerzonym o dodatkowÂą alternatywĂŞ , o ktĂłrej pisaÂłem. Trzeba pamiĂŞtaĂŚ teÂż i o tym, Âże model jeszcze starszy, tj. uznawanie ogierĂłw tylko na pÂłycie nadal ma sporÂą rzeszĂŞ zwolennikĂłw.
Obecny  system selekcji w ZT nie  jest przemyÂślany do koĂąca, jest niemiarodajny,  ale teÂż i nie jest paranojÂą. Ot taki  polski niedorobiony, chorowity kompromis. Na pewno wymaga zmian (indeksy, ocena kierownika zakÂładu). Nie moÂżna moim zdaniem wierzyĂŚ w to, ze skonstruowanie jakiegoÂś bardzo sprytnego programu uzdrowi, zmieni albo rozwinie hodowlĂŞ w Polsce, bo jest to sprawa o znaczeniu drugorzĂŞdnym. ParanojÂą jest natomiast kategoryzacja ogierĂłw, zupeÂłnie wydumana i oderwana od Âżycia i polskich realiĂłw.

Jeœli spojrzeÌ na tzw. horse industry w Polsce, to jest on jednym wielkim chaosem, w którym ka¿dy, kto chce hodowaÌ czy startowaÌ musi dzia³aÌ na w³asn¹ rêkê, nie licz¹c na niczyj¹ pomoc. Trudno budowaÌ na podstawie tego jakieœ nadzieje, zw³aszcza widz¹c konsekwentne i ekspansywne opanowywanie polskiego rynku przez hodowle zagraniczne. Œwiate³ka w tym ciemnym tunelu osobiœcie nie widzê - poza jednym: bardzo liczn¹ rzesz¹ m³odych ludzi, bior¹cych udzia³ we wszelkiego rodzaju szkoleniach i klinikach zwi¹zanych ze sportem, hodowl¹ i weterynari¹ ze specjalistami zza granicy, jak choÌby ostatnio z Gerdem Heuschmannem we Wroc³awiu. Mo¿e oni potrafi¹ to wszystko jakoœ ogarn¹Ì, zorganizowaÌ i poprowadziÌ. I szczerze mówi¹c to bardziej w nich wierzê, ni¿ w powrót folwarków, ziemian i kawalerii.

I na koniec - konie w Polsce posiada ok. 160 tys. ludzi, jeÂździ konno 100 tys., sport uprawia 4,4 tys., imprezy jeÂździeckie  oglÂąda 120 tys.(dane sprzed kilku lat). SÂą to bardzo skromne liczby. W Polsce sensacjĂŞ i medialny rozgÂłos wywoÂłuje celebryta, ktĂłry po pijaku spadnie konia, a nie zdobywca zÂłotego medalu na mistrzostwach Âświata.  MĂłwimy wiĂŞc o czymÂś, co moÂże dla nas byĂŚ caÂłym Âżyciem, natomiast dla reszty publicznoÂści sprawÂą bez jakiekolwiek znaczenia.
Zapisane
jasiek
UÂżytkownik

Wiadomości: 1700


« Odpowiedz #138 : Grudzień 18, 2011, 15:13:22 »

Zgadzam siê z tym, z jednym wyj¹tkiem. Wrzucasz do jednego worka ca³¹ przedwojenn¹ tradycjê jeŸdzieck¹:


I szczerze mĂłwiÂąc to bardziej w nich wierzĂŞ, niÂż w powrĂłt folwarkĂłw, ziemian i kawalerii.


Co innego kawaleria, z CWJ, z paùstwow¹ kas¹ na sport, a co innego tzw. ziemianie, czyli stosunkowo bogaci, przedwojenni rolnicy. Rozmawia³em z wieloma z mojej okolicy, czêœÌ z nich nawet nie utraci³a maj¹tków, bo nie mieli tych 50 ha, które by³y progiem straty wszystkiego, czêœÌ nie mia³a szlacheckiego pochodzenia. Stosunkowo du¿o by³o ludzi pochodzenia ¿ydowskiego, rosyjskiego czy bogatych potomków mieszczan, którzy przenieœli siê na wieœ w pewnym momencie. I wiêkszoœÌ z nich nie tylko jeŸdzi³a konno rekreacyjnie (spacery, polowania,etc.), ale i hodowa³a dla siebie konie pod wierzch. S¹ to ju¿ starzy ludzie, a raczej ju¿ ich nie ma w wiêkszoœci, ale ka¿dy z nich dysponowa³ obszern¹ wiedz¹ hodowlan¹, mimo, ¿e z koùmi nie mieli osobiœcie od wielu lat do czynienia. Na tej podstawie w krajach zachodnich stworzono nowoczesn¹, indywidualn¹ hodowlê koni sportowych oraz rynek na te konie, a u nas tej podstawy brakuje. Potrzeba czasu, tak by powsta³a mocna klasa œrednia, które ponadto bêdzie mia³a szersze zainteresowania ni¿ niedzielna wizyta w galerii, oczywiœcie handlowej.
Zapisane
brumby
UÂżytkownik

Wiadomości: 318


« Odpowiedz #139 : Grudzień 18, 2011, 16:43:13 »

Dobrze, ¿e napisa³eœ o tym, potraktowa³em t¹ sprawê skrótowo, pisz¹c tylko o przedwojennym sporcie wyczynowym. Z faktów, które poda³eœ wynika³o jeszcze jedno - wielkie poszanowanie dla konia, jakie mieli i hodowcy, którzy ich u¿ywali, bo nikt im za darmo ich nie da³, i wojskowi - bo mieli œwiadomoœÌ, ¿e kupi³o je niebogate, dŸwigaj¹ce siê ze zniszczeù paùstwo. Po wojnie, w dawnych PSK bywa³o ju¿ z tym bardzo ró¿nie.
Zapisane
Strony: 1 ... 8 9 [10] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

amazonsolidarnosc opowiadamy klubbeardedcollie mojeprzysmaki bhpelblag