brumby
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 318
|
|
« Odpowiedz #105 : Grudzieñ 14, 2011, 20:59:58 » |
|
Nie by³o to prawo, tylko lewo. Nie ma prawa, które zezwala na kradzie¿, nie w rzymskiej czy nawet anglosaskiej kulturze prawnej. Wprowadzili t± "reformê" w³a¶nie po to, by kupiæ sobie spo³eczne do³y za nieswoje pieni±dze.
To jednak by³o prawo czyli zespó³ norm postêpowania, jakie pañstwo egzekwowa³o za pomoc± ¶rodków przymusu. Nie mylmy prawa z moralno¶ci±. Mo¿e byæ by³o nielegalna w³adza, mo¿e stosowaæ niemoralne normy postêpowania, ale s± one prawem, czy to siê komu podoba, czy nie. Nawet je¶li jest ono niemoralne. My¶lê, ¿e dzisiaj te¿ by siê znalaz³o sporo ma³orolnych amatorów czyich¶ domów/ziemi/mieszkañ, etc. Tylko armii czerwonej brak, ¿eby "reformê" zrobiæ, hehe Ciekawe jakby¶ zareagowa³, jakby do Twojego domu zapukali nowi w³a¶ciciele - ¿ule spod budki z piwem i kazali spakowaæ siê w jedn± walizkê w ci±gu godziny ?? Pewnie by¶ powiedzia³, ¿e to taka dziejowa konieczno¶æ i jest to naturalne. Pod koniec lat 90 kupi³em niedu¿e gospodarstwo, prawie 1/3 jego czê¶æ pochodzi³a z parcelacji maj±tku moich dziadków. Nie nazywam niczego dziejow± konieczno¶ci± i nie widzê w powojennej reformie rolnej niczego naturalnego. Model rolnictwa, który wtedy przyjêto by³ idiotyczny i nieekonomiczny. Mniejszo¶æ, której siê to nie podoba³o albo uciek³a, albo zosta³a do¶æ szybko wystrzelana, albo siedzia³a cicho ciê¿ko przestraszona. Wiêkszo¶æ by³a bardzo zadowolona. Gdyby mnie siê co¶ takiego zdarzy³o, to co bym zrobi³, by³oby moj± spraw±, a nie Twoimi zmartwieniem. Wszystkie pañstwowe przedsiêbiorstwa traktowane s± w tym kraju jak partyjne synekury. Zas³u¿eni partyjni towarzysze po wyborach obejmuj± kierownicze stanowiska i zarabiaj± du¿e pieni±dze, a do tego zwykle szkodz±, bo siê na niczym nie znaj±. Te ich pensje znik±d siê nie bior±, ja to nazywam uw³aszczaniem. Popatrz co siê dzieje w Walewicach.
W odniesieniu do Stadnin ANR to du¿ przesada. ANR od lat obsadzana jest pzrez PSL, prezesi spó³ek nie zmieniaj± siê czêsto. ANR nie ma wielkiego wp³ywu na ich sto³ki, mo¿e ich odwo³aæ, je¶li spó³ka wykazuje deficyt. Je¶li sobie radzi, ANR siê nie wtr±ca. To co siê dzieje w Walewicach wynika zapewne z tego, ¿e spó³ka nie maj±c pomys³u na dochody szuka oszczêdno¶ci za wszelk± cenê. Je¶li sobie nie poradzi, zapewne ANR odwo³a prezesa. Je¶li przy okazji upadnie hodowla, nikt nad tym w ANR nie bêdzie p³aka³, bo Pañstwa Polskiego hodowla koni nie interesuje. O dobrych mened¿erów w ANR jest trudno, bo zdolni i przedsiêbiorczy ludzie szukaj± pracy tam, gdzie mog± zarobiæ przyzwoite pieni±dze. Wbrew temu co piszesz, zarobki w spó³kach ANR wcale kokosowe nie s±. Znam i zna³em bardzo wielu ludzi, którzy potrafili siê zachowaæ godnie w tych mrocznych czasach, potrafi± siê zachowaæ godnie i dzisiaj i z ca³± pewno¶ci± s± bez winy. Nie usprawiedliwiaj siê w tak tani sposób.
Niczego ani nikogo nie usprawiedliwiam. Wiêkszo¶æ zachowa³a siê jednak niegodnie i, jak historia pokaza³a, niewiele siê da³o z tym zrobiæ. Nie da siê zrobiæ osobnej Polski dla ludzi godnych i niegodnych. W oczach ¶wiata tak samo jeste¶my rodakami Ma³ysza, jak i z³odzieja niemieckich samochodów.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
brumby
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 318
|
|
« Odpowiedz #106 : Grudzieñ 14, 2011, 21:41:21 » |
|
Wg brumby stadniny pañstwowe to s± takie sklepiki Kociubiñskiej. Od kiedy to pani Kociubiñska swój deficyt w sklepiku pokrywa z produkcji ro¶linnej i zwierzêcej ja siê pytam??? i jeszcze do tego równocze¶nie wypuszczaj±c na rynek towar poni¿ej kosztów wyprodukowania go???Wg brumby je¶li te stadniny bankrutuj± albo bêd± bankrutowaæ to obci±¿ena za to byæ powinna inicjatywa prywatna! Wszak to hodowcy prywatni zakonserwowali "stare uk³ady w centrach decyzyjnych! Wystarczy przyjrzeæ siê np cz³onkom komisji ksiêgi stadnej koni ma³opolskich. Prywaciarze w komplecie! Wg brumby to z powodu inicjatywy prywatnej zbierane jest dzisiaj ¿niwo jakie wszyscy znamy w hodowli koni!
A od kiedy to pan Sz. pokrywa swój deficyt w hodowli koni pokrywa cysternami, pan Z. indykami, pan M. mlekiem w proszku, pan M2. spedycj± i barami szybkiej obs³ugi, pan N upraw± kapusty ? stadnina ANR to przedsiêbiorstwa posiadaj±ce oprócz koni stawy, obory, chlewnie, uprawy itd. i nikogo nie interesuje to ile straci na koniach, a zarobi na rzepaku. W sumie ma wyj¶æ na plus, bo nigdzie hodowla zarodowa koni nie przynosi dochodu. Prawdopodobnie wszystkie konie w Polsce poni¿ej klasy GP s± sprzedawane poni¿ej kosztów wyprodukowania. Ka¿dy sprzedaje konia za ile chce. Nikt koni hodowaæ nie musi, z wyj±tkiem stadnin ANR, bo one to maj± w zadaniach statutowych. Na ich bankructwie inicjatywa prywatna tylko zarobi, bo za grosze wykupi ziemie i materia³ hodowlany i bêdzie mog³a sie wreszcie pozbyæ tej paskudnej konkurencji. Nie pisa³em, ¿e nale¿y j± czymkolwiek obci±¿yæ. Z wyj±tkiem odpowiedzialno¶ci za stan hodowli koni w Polsce, kiedy pañstwowych stadnin ju¿ nie bêdzie. Nie winiê prywatnej hodowli za dzisiejszy stan, ¿a³ujê tylko ¿e jest tak mizerna. Obsadê komisji ksi±g stadnych ustala PZHK (wybierany przez hodowców indywidualnych), jak na razie nie widzê wielu hodowców prywatnych, którzy by mieli na tyle du¿e pojêcie o rzeczy, ¿eby siê w co¶ takiego bawiæ. W stadninach pañstwowych naprawdê pracowali lepsi specjali¶ci. Bo najgorsze dla hodowców jest to, ze los stadnin pañstwowych i tak jest przes±dzony a "stare uk³ady "zdaj± siê na koniec wysy³aæ przes³anie:PO NAS CHOÆBY POTOP!
Tu nie bardzo wiem, o co ci chodzi. Nie znam ¿adnego hodowcy, który by tak my¶la³. Co do wikii znaczenia francuskiego demi sang to chodzi³o mi o bogaty palet francuskich regionalnych ras zimnokrwistych na których bazowa³y DS, ale nie ka¿demu dane jest czytanie ze zrozumieniem!
Termin "pur sang" pierwotnie odnosi³ sie do folblutów, po francusku kon pe³nej krwi angielskiej to "pure-sang anglaise", za¶ "demi-sang" to by³ kon pó³krwi angielskiej. Nieco pó¼niej zastosowano te terminy do angloarabów czystej krwi i pó³krwi. Francuskie rasy zimnokrwiste nic nie maj± do rodowodu ogiera Jalienny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
KarolekG
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 49
|
|
« Odpowiedz #107 : Grudzieñ 14, 2011, 21:55:48 » |
|
Wszak¿e dyskusyja wasza piêkna mo¶ci panowie, li jednak wtr±ciæ raczê, i¿ sarmackim obyczajem zwadê szerzycie zbêdn±, powrociæ wiec raczcie do tematu w³a¶ciwego...
A tak apropos, do waszego sporu nawi±zuj±c, na jak± cholerê sprowadza siê do polski takie stwory jak: Jalienny, Nabocho czy... (nie wa¿ne moja opina)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jasiek
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 1700
|
|
« Odpowiedz #108 : Grudzieñ 15, 2011, 06:05:30 » |
|
W odniesieniu do Stadnin ANR to du¿ przesada. ANR od lat obsadzana jest pzrez PSL, prezesi spó³ek nie zmieniaj± siê czêsto. ANR nie ma wielkiego wp³ywu na ich sto³ki, mo¿e ich odwo³aæ, je¶li spó³ka wykazuje deficyt. Je¶li sobie radzi, ANR siê nie wtr±ca. To co siê dzieje w Walewicach wynika zapewne z tego, ¿e spó³ka nie maj±c pomys³u na dochody szuka oszczêdno¶ci za wszelk± cenê. Je¶li sobie nie poradzi, zapewne ANR odwo³a prezesa. Je¶li przy okazji upadnie hodowla, nikt nad tym w ANR nie bêdzie p³aka³, bo Pañstwa Polskiego hodowla koni nie interesuje. O dobrych mened¿erów w ANR jest trudno, bo zdolni i przedsiêbiorczy ludzie szukaj± pracy tam, gdzie mog± zarobiæ przyzwoite pieni±dze. Wbrew temu co piszesz, zarobki w spó³kach ANR wcale kokosowe nie s±.
W Walewicach jest dok³adnie odwrotnie. Stadnina sta³a dobrze finansowo. Prezesi zarabiaj± bardzo godnie, a jak na swoje kwalifikacje to fenomenalnie. ANR nie odwo³a prezesa, bo prezes ma plecy wy¿ej ni¿ ANR. A co do prawa, to zawsze stanowi ono odzwierciedlenie norm panuj±cych w danej kulturze. Tylko w ten sposób mo¿na budowaæ cywilizacjê. Nie ma kultury, w której dopuszczalna jest kradzie¿, bo takie spo³eczeñstwo siê rozpadnie. Je¶li prawo zezwala na kradzie¿, to nie jest prawem, s³u¿±cym budowie czego¶, tylko lewem, s³u¿±cym destrukcji. Tzw. reforma rolna by³a jeszcze wiêkszym przekleñstwem dla obdarowanych ni¿ dla ograbionych. Spetryfikowa³a strukturê spo³eczn± na wsi, opó¼ni³a odp³yw do miast, wytworzy³a masy biednych, ma³orolnych ch³opów, idealny podmiot do wspierania w³adzy ludowej, a dzi¶ klientów pañstwa opiekuñczego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
brumby
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 318
|
|
« Odpowiedz #109 : Grudzieñ 15, 2011, 07:30:53 » |
|
Zapewne masz racjê co do Walewic, a¿ tak dobrze tego problemu nie znam. W takim razie nale¿y mieæ nadziejê, ¿e firma przetrwa do emerytury prezesa, a nastêpca bêdzie mia³ z czego j± pod¼wign±æ, choæ trudno uwierzyæ w taki rozwój scenariusza. Je¶li jest tak, jak mówisz to dni tej stadniny s± policzone. Ale nie wszêdzie tak jest.
Co do idei reformy rolnej i jej skutków, to oczywi¶cie siê zgadzam. Co ciekawe, mia³a ona wp³yw i na to co nas interesuje, mianowicie na hodowlê koni. Jeste¶my przynajmniej o tyle lat spó¼nieni w jej przestawieniu na produkcjê koni wierzchowych, o ile lat pó¼niej od niemieckiego czy francuskiego ch³op polski zamieni³ konia na traktor. mo¿e nawet bardziej. S³uchaj±c wspomnieñ hodowców niemieckich bardzo czêsto siê s³yszy o popularno¶ci u nich je¼dziectwa na wsi w latach 40, 50, 60. My mieli¶my w tym na czasie na wsi tysi±ce koni, które siê do tego lepiej nadawa³y ni¿ ówczesne niemieckie, ale o je¼dziectwie na wsi, z ró¿nych powodów nawet mowy byæ nie mog³o.
W±tek w pewnym sensie sprowadza siê do problemu angloarabów francuskich, poruszonego przez Karolka G. Moim zdaniem, w du¿ym skrócie wygl±da³o to tak: Nie umieli¶my, a po czê¶ci nie chcieli¶my kultywowaæ rodów mêskich zapocz±tkowywanych w monarchii austro-wêgierskiej, na ktorych nasza hodowla angloarabska by³a oparta. Po wojnie elit± tej rasy by³y konie maj±ce w rodowodach kombinacjê krwi Fils du Vent xx i Schagya X-21o, czêsto wielokrotnie inbredowane na te dwa ogiery co bardzo konsolidowa³o rodowody. Ale w tej kombinacji czêsto dziedziczy³a siê siwa ma¶æ, która na wsi straci³a zupe³nie popularno¶æ gdzie¶ pod koniec lat 60. Na dodatek konie te czêsto przejawia³y typ sportowy, czêsto tez zreszt± przekazywa³y ponadprzeciêtne zdolno¶ci do skoków (np. potomstwo og. B³yszcz czy Romeo IV) co nie pasowa³o do obowi±zuj±cego wtedy modelu konia tzw. wszechstronnie u¿ytkowego. O warto¶ci tych koni ¶wiadczy fakt, ¿e linia Schagya X-21o w³a¶ciwie bez ¿adnego starania w celu jej kontynuacji dotrwa³a do naszych czasów (a wiêc przetrwa³a ponad 100 lat) co jest w ogóle chyba ¶wiatowym fenomenem w hodowli koni pó³krwi. Sporo z³ego moim zdaniem uczyni³o tez wprowadzanie do hodowli ma³opolskiej krwi wlkp a tak¿e stosowanie np. w Walewicach ogierów typu Przed¶wit, co mia³o zwiêkszyæ kaliber i wyeliminowaæ siw± ma¶æ, a przynios³o wiêcej szkody niz po¿ytku. Wiele szkody przynios³y te¿ podyktowane politycznie zmiany modelu - najpierw na tzw. konia ekonomicznego, ma³ego, a potem szybko na konia du¿ego, kalibrowego. Naszym decydentom zapewne ³atwiej by³o importowaæ ogiery ni¿ pracowaæ nad w³asnymi liniami, które na wskutek takich karkolomnych ewolucji zaczê³y upadaæ, wiêc chyba dlatego zaczêto sprowadzaæ francuskie angloaraby, które bardzo szybko zaczê³y wypieraæ rodzime linie, nie wnosz±c zreszt± moim zdaniem nic dobrego, i rozmywaj±c do reszty konsolidacjê genetyczn± a przez to i warto¶æ koni ma³opolskich.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jasiek
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 1700
|
|
« Odpowiedz #110 : Grudzieñ 15, 2011, 08:44:29 » |
|
Co do idei reformy rolnej i jej skutków, to oczywi¶cie siê zgadzam. Co ciekawe, mia³a ona wp³yw i na to co nas interesuje, mianowicie na hodowlê koni.
Ja bym to uj±³ inaczej. Reforma rolna jest jedyn± i zupe³na przyczyn± upadku polskiego je¼dziectwa i hodowli koni. Dopóki ¿y³y i dzia³a³y kadry przedwojenne, wychowane w ziemiañskiej kulturze, dopóty to jeszcze jako¶ wygl±da³o. W±tek w pewnym sensie sprowadza siê do problemu angloarabów francuskich, poruszonego przez Karolka G. Moim zdaniem, w du¿ym skrócie wygl±da³o to tak: Nie umieli¶my, a po czê¶ci nie chcieli¶my kultywowaæ rodów mêskich zapocz±tkowywanych w monarchii austro-wêgierskiej, na ktorych nasza hodowla angloarabska by³a oparta.
Tutaj przyczyna jest ta sama. Jedyn± warstw± polskiego spo³eczeñstwa, przywi±zan± do tego co nasze, nie zakompleksion± i nie rzucaj±c± siê na byle b³yskotkê z zagranicy by³o ziemiañstwo. Warstwa ta zajmowa³a siê hodowl± koni. Mo¿na napisaæ to samo co wy¿ej. Dopóki ¿y³y i dzia³a³y zawodowo te przedwojenne elity, dopóty te stare linie trwa³y. Mo¿na tylko gdybaæ do jakiej ¶wietno¶ci dosz³aby polska hodowla, gdyby pozosta³a w prywatnych rêkach i normalnie, tak jak przed wojn±, dzia³a³ rynek i sport je¼dziecki. Je¶li jeste¶ zainteresowany tymi tematami, to radzê porozmawiaæ z Panem Pietraszewskim. Cz³owiek ma ponad 90 lat, a trzyma liniê lepiej ni¿ wiêkszo¶æ dzisiejszych 20-latków. Na angloaraby francuskie i przed¶wity ma dok³adnie ten sam pogl±d co Ty, ale nie mia³ na to wiêkszego wp³ywu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
brumby
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 318
|
|
« Odpowiedz #111 : Grudzieñ 15, 2011, 12:39:05 » |
|
W du¿ej czê¶ci masz racjê, ale moim zdaniem nie jest to takie proste. Nawet przy najlepszych koniunkturach politycznych nie uda³oby siê tych przedwojennych stosunków przenie¶æ w powojenne czasy. Reformê roln± zaczêto zaraz po I wojnie ¶wiatowej i zrealizowano j± do 1939 tylko w 60 % bo by³a konieczno¶ci±, wobec zacofania cywilizacyjnego i totalnej nêdzy na polskiej wsi, zw³aszcza na ziemiach by³ego zaboru rosyjskiego i austriackiego. Przepa¶æ kulturowa i cywilizacyjna miêdzy dworem a wsi± by³a na ogó³ ogromna, znam to ze wspomnieñ i jednych i drugich, choæ by³y te¿ przypadki zupe³nie innych relacji. Hodowla koni i sport je¼dziecki w Polsce upad³y nie dlatego, ¿e zniknê³o ziemiañstwo, ale dlatego, ¿e wiêkszo¶æ powojennego spo³eczeñstwa nie przyswoi³a sobie tej czê¶ci kultury albo te¿ pozwoli³a na do¶æ ³atwe wyeliminowanie jej z naszej tradycji i ¶wiadomo¶ci. By³e PSK, te elity przedwojenne które je organizowa³y, pracowa³y w nich i wykszta³ci³y mniej lub bardziej zdolnych nastêpców przynajmniej w jakiej¶ szcz±tkowej formie zdo³a³y t± kulturê uchroniæ przed ca³kowit± zag³ad±. Bez tego prawdopodobni dzi¶ poje¼dziæ konno mogliby¶my tylko w by³ym NRD lub Czechos³owacji. To czy by³o to prawne, legalne lub moralne ma w tej chwili ju¿ tylko drugorzêdne znaczenie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lumi
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 754
|
|
« Odpowiedz #112 : Grudzieñ 15, 2011, 12:54:55 » |
|
spotkanie z tym Panem na d³ugo pozostaje w pamiêci
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jasiek
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 1700
|
|
« Odpowiedz #113 : Grudzieñ 15, 2011, 15:56:15 » |
|
W du¿ej czê¶ci masz racjê, ale moim zdaniem nie jest to takie proste. Nawet przy najlepszych koniunkturach politycznych nie uda³oby siê tych przedwojennych stosunków przenie¶æ w powojenne czasy. Reformê roln± zaczêto zaraz po I wojnie ¶wiatowej i zrealizowano j± do 1939 tylko w 60 % bo by³a konieczno¶ci±, wobec zacofania cywilizacyjnego i totalnej nêdzy na polskiej wsi, zw³aszcza na ziemiach by³ego zaboru rosyjskiego i austriackiego. Przepa¶æ kulturowa i cywilizacyjna miêdzy dworem a wsi± by³a na ogó³ ogromna, znam to ze wspomnieñ i jednych i drugich, choæ by³y te¿ przypadki zupe³nie innych relacji. Hodowla koni i sport je¼dziecki w Polsce upad³y nie dlatego, ¿e zniknê³o ziemiañstwo, ale dlatego, ¿e wiêkszo¶æ powojennego spo³eczeñstwa nie przyswoi³a sobie tej czê¶ci kultury albo te¿ pozwoli³a na do¶æ ³atwe wyeliminowanie jej z naszej tradycji i ¶wiadomo¶ci. By³e PSK, te elity przedwojenne które je organizowa³y, pracowa³y w nich i wykszta³ci³y mniej lub bardziej zdolnych nastêpców przynajmniej w jakiej¶ szcz±tkowej formie zdo³a³y t± kulturê uchroniæ przed ca³kowit± zag³ad±. Bez tego prawdopodobni dzi¶ poje¼dziæ konno mogliby¶my tylko w by³ym NRD lub Czechos³owacji. To czy by³o to prawne, legalne lub moralne ma w tej chwili ju¿ tylko drugorzêdne znaczenie.
Ale w tamtych czasach taka przepa¶æ nie by³a polsk± domen±. Wie¶ bretoñska, grecka, hiszpañska czy na po³udniu W³och by³a jeszcze biedniejsza. Sowieckie rozwi±zanie problemu wsi by³o jak z tego kawa³u - w celu zmotoryzowania rolnictwa wymordowano konie w pierwszym kroku, na drugi zabrak³o ¶rodków. Na skutek tej "reformy", która podobno by³a konieczno¶ci±, w Polce nie ma konkurencyjnego rolnictwa wysokotowarowego. Mamy miliony ludzi na kilku hektarach zarejestrowanych w KRUS-ie, z którymi nie wiadomo co zrobiæ. Ci ludzie powinni od dawna mieszkaæ w miastach i bogaciæ siê, a nie tkwiæ w marazmie na wsi i stanowiæ obci±¿enie dla pañstwa. Co do zacofania kulturowego, to by³o znów zupe³nie odwrotnie. Dwór stanowi³ ³±cznik pomiêdzy wsi± a ¶wiatem. Wszelkie nowinki agrotechniczne, rozwój kultury, etc. wszystko to promieniowa³o z dworu na wie¶. Gdy zabrak³o dworu to idolem sta³a siê pani z GS-u, co sprzedawa³a wino na krechê. Spo³eczeñstwo nie przyswoi³o tej czê¶ci kultury, bo ta kultura by³a programowo zwalczana. To, ¿e przetrwa³a w czê¶ciowo w PSK, to wynika³o chyba tylko z tego, ¿e niektórzy towarzysze sami lubili siê pobawiæ w takiej atmosferze.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
KarolekG
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 49
|
|
« Odpowiedz #114 : Grudzieñ 15, 2011, 17:50:47 » |
|
No w³asnie co do francuzów co do których ma mieszane uczucia, i za co wielce strofowa³ mnie jasiek, który teraz uwa¿a ¿e przedwojenna szlachta nie rzuca³a siê na przedwojenne nowinki.
Ale mniejsza o to mamy tych francuzów b±dz ile i nic z tym nie zrobimy, notabene jak by nie patrzeæ, to pewnie 70% ma³opolaków ma gdzie¶ francuza,
Zostaje sobie zadaæ pytanie co dalej z koniem malopolskim, czy bêdzie to koñ rekreacyjno-krosowy Czy jest szansa, aby na przestrzeni kilkunastu kilkudziesiêciu lat, nasze malopolaki mog³y ruwalizowaæ z SF KWPN czy holsztynami?
A mo¿e daæ sobie spokój i nie selekcjonowac pod k±tem skokowym, bo i tak nigdy nie osi±gn± poziomu GP???
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jasiek
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 1700
|
|
« Odpowiedz #115 : Grudzieñ 15, 2011, 18:46:44 » |
|
No w³asnie co do francuzów co do których ma mieszane uczucia, i za co wielce strofowa³ mnie jasiek, który teraz uwa¿a ¿e przedwojenna szlachta nie rzuca³a siê na przedwojenne nowinki.
Ale mniejsza o to mamy tych francuzów b±dz ile i nic z tym nie zrobimy, notabene jak by nie patrzeæ, to pewnie 70% ma³opolaków ma gdzie¶ francuza,
Pierwsze francuskie AA by³ sprowadzone do Gumnisk, chyba razem z arabami sprowadzanymi pod k±tem wy¶cigów. Magnaci zawsze byli bardziej "¶wiatowi", ni¿ ¶redni i drobni w³a¶ciciele ziemscy. Z drugiej strony jak ogier by³ dobry, to go u¿ywali. Tu nie chodzi o to, aby popadaæ ze skrajno¶ci w skrajno¶æ, z "cudze chwalicie swego nie znacie" w narodowy szowinizm. Zreszt± przed wojn± ¶ciera³y siê dwie koncepcje - folblutofilów i arabofilów. Ci pierwsi byli bardziej otwarci na zachód, ¶ci±gali nawet folbluty z my¶l± o koniach pó³krwi, Ci drudzy byli bardziej tradycjonalistami, u¿ywaj±c g³ównie krwi orientalnej w pó³krwi. Ze ¶cierania siê tych dwóch koncepcji narodzi³ siê polski angloarab, gdzie na zmianê kry³o siê folblutem (lub ogierem wysokiej pó³krwi angielskiej) i orientalem. Wed³ug tej koncepcji hodowane by³y konie w Walewicach i Janowie a¿ do lat 70-tych. Du¿a czê¶æ dobrych koni sportowych w ostatnim czasie w rasie xo pochodzi z rodziny klaczy Zo¶ka. Klacz ta urodzi³a siê w jakim¶ maj±tku, chyba na Kielecczy¼nie, a jej ojcem by³ w³a¶nie AA z Gumnisk - Larrey z linii St Simon: http://www.bazakoni.pl/database,op-show_tree,horse-80520.htmlJe¶li mówimy o rasie ma³opolskiej to mamy na my¶li twór powsta³y w latach 60-tych XX wieku. Francuskie AA bra³y udzia³ w tworzeniu siê tej rasy, zarówno przez dzia³anie przedwojennych ogierów, jak i przez to co trafi³o do Pruchnej. Nie mo¿na mówiæ, ¿e to obca krew.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
korsarz
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 192
|
|
« Odpowiedz #116 : Grudzieñ 15, 2011, 19:08:27 » |
|
Panie i Panowie przepraszam najmocniej, ¿e siê wtr±ce. Ale czy kto¶ z Pañstwa móg³by przybli¿yæ sylwetkê p. Pietraszewskiego. Rozumiem, ¿e takie pytanie wyda siê Wam dziwne, ale mi to naziwsko kompletnie nic nie mówi. Ale szacunek z jakim mówicie o tym panu zainteresowa³a mnie do tego stopnie, ¿e pozowli³em sobie zadaæ to pytanie.Je¶li pope³ni³em faux pas przepraszam.Zaintrygowa³a mnie ta postaæ.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
brumby
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 318
|
|
« Odpowiedz #117 : Grudzieñ 15, 2011, 19:36:56 » |
|
Ale w tamtych czasach taka przepa¶æ nie by³a polsk± domen±. Wie¶ bretoñska, grecka, hiszpañska czy na po³udniu W³och by³a jeszcze biedniejsza. Nie mo¿na tak porównywaæ,to by³y kraje, mo¿e z wyj. Grecji wielekroæ bogatsze od Polski, w których wojna nie uczyni³a takich spustoszeñ. Na skutek tej "reformy", która podobno by³a konieczno¶ci±, w Polce nie ma konkurencyjnego rolnictwa wysokotowarowego. Mamy miliony ludzi na kilku hektarach zarejestrowanych w KRUS-ie, z którymi nie wiadomo co zrobiæ. Ci ludzie powinni od dawna mieszkaæ w miastach i bogaciæ siê, a nie tkwiæ w marazmie na wsi i stanowiæ obci±¿enie dla pañstwa.
To rolnictwo siê tworzy, poprzez rodzaj nieformalnej komasacji. Wiêkszo¶æ rolników, którzy dzi¶ prosperuj± uprawia wydzier¿awione grunty, co zdrowe zreszt± nie jest. Wiadomo, co zrobiæ z tymi milionami, tylko nikt nie ma odwagi tego zrobiæ. Nie bardzo wiem, na czym te miliony mia³yby siê bogaciæ w miastach. Co do zacofania kulturowego, to by³o znów zupe³nie odwrotnie. Dwór stanowi³ ³±cznik pomiêdzy wsi± a ¶wiatem. Wszelkie nowinki agrotechniczne, rozwój kultury, etc. wszystko to promieniowa³o z dworu na wie¶. Gdy zabrak³o dworu to idolem sta³a siê pani z GS-u, co sprzedawa³a wino na krechê.
Sielanka. Tylko sk±d siê wziê³y te miliony ch³opów strajkuj±cych w 1937 roku? Oczywi¶cie, bywa³o tak jak piszesz, ale najczê¶ciej bywa³o odwrotnie. Na wsi nie by³o dróg, nie by³o pr±du i mieli¶my 20 % analfabetów a budynki kryte strzech± dotrwa³y do naszych czasów. Dwór nie by³ ³±cznikiem z ¿adnym ¶wiatem. ¦wiat wymy¶la³ pierwsze samoloty odrzutowe a nie zajmowa³ siê hodowl± koni dla kawalerii. Idolem dla przedwojennych ch³opów by³ Witos na emigracji, a nie dziedzic z dworu. Pani, która sprzedaje wino na krechê idolem by³a i bêdzie zawsze. Spo³eczeñstwo nie przyswoi³o tej czê¶ci kultury, bo ta kultura by³a programowo zwalczana. To, ¿e przetrwa³a w czê¶ciowo w PSK, to wynika³o chyba tylko z tego, ¿e niektórzy towarzysze sami lubili siê pobawiæ w takiej atmosferze.
Programowo zwalczany by³ tez Ko¶ció³ i Radio Wolna Europa a jednak spo³eczeñstwo to jako¶ ch³onê³o. Ta kultura przetrwa³a, bo oferowa³a garstce ludzi jakie¶ warto¶ci a ludzie, którzy j± krzewili byli wystarczaj±co zdeterminowani. Towarzysze mogli swymi zabawami tu tylko zaszkodziæ, je¶li tymi zabawami pomogli czemu¶ lub komu¶ przetrwaæ, to tylko sto³kom i posadom, ale nie kulturze, bo do takowej najczê¶ciej im by³o daleko.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
brumby
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 318
|
|
« Odpowiedz #118 : Grudzieñ 15, 2011, 20:13:31 » |
|
Co do koni ma³opolskich i francuskich angloarabów - wydaje mi siê, ¿e po latach swoistej inwazji tej krwi ten problem rozwi±¿e siê sam. Stadnina Koni Ochaby dogorywa, a materia³ hodowlany po niej zapewne rozproszy siê i nie bêdzie wywiera³ istotnego wp³ywu na nasz± hodowlê, byæ mo¿e z wyj±tkiem tej garstki, jaka przesz³a z Ochab do SK Prudnik. Co ciekawe, Prudnik to jedyna stadnina ma³opolska, w której udzia³ w rodowodach "francuzów' jest minimalny albo wrêcz ¿aden. Je¶li chodzi o kierunek hodowli koni ma³opolskich - to zapewne jest tyle kierunków ilu hodowców, jest te¿ spora czê¶æ hodowców która b³±ka siê jak we mgle bez ¿adnego kierunku, mo¿e z wyj±tkiem dotacji. Ka¿d± rasê wierzchow± trzeba selekcjonowaæ pod k±tem u¿ytkowo¶ci, bo bez tego nawet do rekreacji siê nie nada. Selekcjonowanie tylko w kierunku rekreacji jest trudne, bo najwa¿niejszy jest tu spokój przy wsiadaniu i odporno¶æ na muchy i nie wiadomo jak w ZT ugry¼æ ten problem. Nawet w rasach SF, holsztyñskiej czy KWPN niewielki procent koni dociera do klasy GP, liczbowo jest ich sporo ale s± to te¿ o wiele liczniejsze hodowle ni¿ ma³opolska. Konie ma³opolskie to dobre konie do wkkw, ale wiêkszym problemem jest moim zdaniem to, jak przekonaæ do nich sportowców, ni¿ to jak prowadziæ z nimi pracê hodowlan±. Czy konie ma³opolskie mog³yby tym zagranicznym konkurentom dorównaæ w sporcie - mo¿e i mog³yby, ale nikt siê nie zgodzi na tak ostr± selekcjê, jak± stosuje konkurencja.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
KarolekG
U¿ytkownik
Wiadomo¶ci: 49
|
|
« Odpowiedz #119 : Grudzieñ 15, 2011, 20:34:17 » |
|
brumby wed³ug mnie selekcja powinna byæ progresywnie zaostrzana, bo tulko przy takim za³o¿eniu mo¿emy mowiæ o postêpie, mo¿e zamiast dotacji do klaczy stosowaæ dotacje dla koni które bra³y udzia³ w ZT, lub MPMK, oczywi¶cie dotacje musia³y by byæ proporcjonalnie wy¿sze tak aby pokryæ koszty utrzymania konia przez te trzy, cztery lata, w ka¿dym b±dz razie wydaje mi siê, ¿e paradoksalnie po pierwsze: -ograniczy³o by to koszty jakie ponoszone s± na dotacje -pozbyliby¶my siê rozmna¿aczy koni -da³o by to znacznie szybszy i bardziej efektywny postêp hodowlany Wydaje mi siê ¿e bardzo kontrowersyjna wizja ale chyba warta zwrócenia na ni± uwagi
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|