no w biegalniach to na pewno nie jest bezpieczne i wcale sie nie dziwie ze w takich sytuacjach nie wyprowadzaja klaczy z porodowki...ryzyko wielkie.
U mnie calkiem inaczej,bo czesto klacze rodza na ³ace-wtedy zostaja ze stadem od razu,(nigdy nie bylo zadnego problemu) jesli rodzi w stajni,to chodzi z maluchem na osobnym wybiegu tydzien i dopiero do stada.
Moje wychodza na spacer tego samego dnia ktorego sie urodzily-tak jak w naturze.oczywiscie zdrowe..wychodze z zalozenia,ze gleboka sciolka ze slomy,nie jest tym co ulatwia noworodkowi nauke chodzenia,to samo jesli chodzi o mala przestrzen po ktorej zrebak sie obija od sciany do sciany. moze dzieki temu juz kilka przykurczy poporodowych ktore mialam zniklo w 3-4dni?
U swoich klaczy nie zaobserwowalam tego- owszem czesto zrebak idzie przed siebie,biega,uczy sie galopowac,a matka zawsze podaza za nim,grucha delikatnie do niego,pilnuje,a maluch bardzo szybko uczy sie za nia chodzic.niezaleznie od pogody kilkugodzinny zrebak wychodzi,a ja dokladnie sprzatam boks(wczesniej tylko lozysko)-jak pogoda kiepska to spacerek 15 minut,jak ladna to do wieczora.
mam zdjecia z porodu koniczki na sniegu-moze dla kogos drastyczne,ale absolutnie nie dawala sie zlapac,to bylo z 9 lat temu i pierwszy raz zobaczylam jak duzo klacz sie porusza gdy ma przestrzen-zwl w poczatkowych bolach i potem przy oddawaniu lozyska..
Dlatego wlasnie tak mnie to dlugie trzymanie malucha i matki w boksie zdziwilo,ze przywyklam iz porod nie zmienia nic w spacerach klaczy
bez urazy oczywiscie! kazdy robi jak uwaza